wtorek, 8 stycznia 2013

Pamiętnik Rue r.3


Pamiętnik Rue~~

Dzisiaj były zbiory. Na szczęście nie musiałam zbierać tak dużo, bo jestem jeszcze za młoda :). Kat jest ode mnie o rok starsza ale chodzimy do tej samej klasy, bo jest taki podział. Nie wiem czemu. Musiałam czekać na nią bo jest starsza i musi więcej zebrać. Nie lubię tych zasad.  W ogóle nie lubię zasad. Na szczęście Billy mi towarzyszył. Dziękuję Ci Billy że masz jedenaście lat. Siedzieliśmy na drzewie i patrzyliśmy na tych wszystkich ludzi: sąsiadów, matki, ojców, braci, siostry i mieszkańców jedenastego dystryktu. Krzątanina ludzi. Zapracowani ludzie zbierają jedzenie, które rozsyłane jest potem po całym Panem. Siedzę tak zamyślona i nagle słyszę:
-Rue! Rutka! Żyjesz?? – to Billy.
-T.. tak żyję. A co?
-Trzeba ogłosić koniec zbiorów na dzisiaj! Widziałem że jesteś w innym świecie, ale musiałem!
-N... no już ogłaszam, ogłaszam. – Nucę melodię którą zawsze śpiewam pod koniec pracy.-Czy zawsze jest taka mgła?
-Jaka mgła? O czym ty mówisz?
-A ty jej nie widzisz? Prawie nie widać pola!
-O czym ty mówisz, Rue?
-Oj, o niczym! Chodźmy już pod dąb! – Schodzę starając nie patrzyć się na Bila. Idziemy pod dąb, który jest naszym miejscem spotkań po zbiorach i po szkole. – Nigdzie nie widzę Kat! Może to przez tą mgłę.
-Jaką mgłę?! Rue, musisz odpocząć! Masz już halucynacje. Idź do domu, bo się przeziębisz.
-Billy, dobrze wiem jak się czuję i co widzę. To może ty masz problemy ze wzrokiem. – Jestem na niego wkurzona! Jak może mi nie wierzyć?! Ugh... Gdzie jest Kat? – Bill, wracając do tematu, gdzie jest Kat?
-Nie wiem, zawsze była punktualna. – Widzę że Bil jest zaniepokojony nieobecnością Kat, ale to nie tłumaczy tego że jest dla mnie niemiły.
-Proponuję poczekać jeszcze trochę, a jak jej nie będzie, pójść jej poszukać. – Mój „przyjaciel” patrzy się na mnie jak bym była największym przestępcą w całym Panem.
-Jak ją znajdziemy jak pole jest takie wielkie?
-Zawsze można przeszukać najpierw cały dystrykt.
-Dystrykt jest wielki! Nie lepiej pójść od razu do domu?
-Jeszcze możemy poczekać na Kat, a potem planować.
Wchodzę na drzewo i oglądam zamglone pole dystryktu jedenastego. To nie możliwe żeby Billy nie widział tej mgły. Jest bardzo rozległa, ale trochę przez nią widać. Nie wierzę że tylko ja ją widzę. Ktoś wysoki idzie w stronę naszego drzewa. To chyba strażnik pokoju. Co on tu chce? Szepczę do Billiego –Bil! Widzisz go?
-Kogo?
-No strażnika!
-Tego wysokiego?
-Tak! Idzie w stronę drzewa.
-Co?!
-Schowajmy się i obserwujmy.
Strażnik idzie w stronę drzewa. Trzyma coś w ręce, ale nie widzę wyraźnie co. To na pewno nie jest broń. A może? Patrzę porozumiewawczo na Billa i schodzę bezszelestnie trochę niżej. Strażnik trzyma w ręce torbę. Dużą torbę i koc. Jest coraz bliżej drzewa, a my coraz bardziej się niepokoimy. Strażnik jest pod drzewem. Chyba rozkłada koc. Co on wyciąga z torby? Unoszę brwi pytająco i patrzę na mojego cichego przyjaciela, a on kręci głową na znak że nie wie. Muszę się przypatrzyć dokładnie. Nie, to niemożliwe. Czy on naprawdę wyciągnął flet?
Strażnik pokoju naprawdę wyciągnął flet? Patrzę na Billa, ale on jest ciągle wpatrzony w tajemniczego jegomościa pod naszym dębem. Słyszę piękne dźwięki. Czuję jak muzyka przenika przez moje ciało, przez drzewo. Czuję jak muzyka wypełnia całą polanę, po chwili całe pole...

piątek, 7 grudnia 2012

Pamiętnik Rue r.2


Pamiętnik Rue~~

A teraz opowiem jak poznałyśmy Billa. Chodziłyśmy sobie z Kat po uliczce sklepowej i patrzyłyśmy się na wystawy. Zatrzymałyśmy się na dłużej przy wystawie sklepu z zabawkami. Usłyszałyśmy za nami krzyki i śmiechy. Odwróciłam się żeby sprawdzić co tam się dzieje. To grupka łobuzów z naszej szkoły! Ale komu tak dokuczają? Stuknęłam w ramię Kat i podeszłyśmy bliżej i zobaczyłyśmy że w środku stoi chłopak z naszej klasy. W tym roku przepisał się do niej bo w tamtej mu dokuczano. Ma brązowe włosy ostrzyżone na jeża, jest wysoki i dobrze zbudowany. Słyszałam że bardzo lubi jabłka i ma z tatą własny sad. Jego ojciec jest burmistrzem naszego dystryktu. I chyba Bill nie ma matki. Słyszę:
-Hej drągal!
-Ej jeżyk masz już jabłuszko??
- Hahaha!
-Gdzie mamusia? Odleciała? – Wchodzę do środka kółka zasłaniam Billa i mówię :
-Chłopaki! Co to? Dokuczacie mu? Na pewno sami nie jesteście lepsi! - Zwracam się do tego który krzyczał „Hej drągal!” - A ty? Pewnie mu zazdrościsz bo sam jesteś mały jak palec! A ty? – ten co mówił cos o jeżyku i jabłku – Też chcesz taką fryzurę? To idź do fryzjera! A może chcesz jabłko? Zasadź jabłoń! A ty to już jesteś bezczelny – ten co mówił o matce Billa – Twoja mama żyje? Tak? To zaraz do niej pójdę! – wszyscy zawstydzeni odsuwają się powoli – No! Idźcie stąd! I to już! – Patrzę na Billa – Wszystko dobrze?
-Można tak powiedzieć.
-Chyba cię nie pobili?
-Trochę pokopali ale nic więcej. Dzięki.
-Nie ma sprawy. Widzę że Kat ich pogoniła. A propo’s mam na imię Rue. A to Kat.
-Ja mam na imię Bill.
-Miło cię poznać Billy. Może chcesz z nami pooglądać wystawy ?
-Chętnie – wstaje – może coś chcecie? – Pokazuje nam sklep ze słodyczami.
-No coś ty! Za twoje pieniądze? Nigdy. A w ogóle skąd weźmiesz choć jednego kapitola?
-Mój tata jest burmistrzem i co tydzień dostaje 300 kapitolinów.
-Nie, nic nie chcę.
-Nalegam.
-No dobrze. Ale coś taniego.
-Ok. A ty Kat? – I dalszej części nie będę pisać bo były tam bardzo długie negocjacje.

Pamiętnik Rue r.1


Pamiętnik Rue~~

Hej! Jestem Rue, mam 11 lat i mieszkam w jedenastym dystrykcie. Będę tu opisywać moje wspomnienia, wrażenia, przygody, rozmowy i to co mi przyjdzie do głowy. Mam dwójkę przyjaciół. Przyjaciółka nazywa się Katherin ale wszyscy mówią na nią po prostu Kat. Przyjaciel nazywa się Bill a wszyscy mówią mu Billy. Kat mówi że bardzo ładnie śpiewam. Często siedzę na łące i nucę różne piosenki. Tak właśnie poznałyśmy się z Kat. Siedziałam na łące i nuciłam pod nosem jedną zwrotkę piosenki o ptakach które nazywają się Kosogłosy i usłyszałam szelest. Zaczęłam się rozglądać bo chciałam sprawdzić skąd dobiegał, ale nic nie zobaczyłam. Dałam sobie spokój i nuciłam dalej. Kosogłosy powtarzały melodię i przemieszczały się z drzewa na drzewo żeby być bliżej mnie. Nagle usłyszałam ciche westchnienie. To na pewno była dziewczyna! Ale skąd dobiegało to westchnienie? Na pewno nie z ziemi. Jak to możliwe że słyszałam westchnienie gdzieś nade mną? Rozglądam się i nic ani nikogo nie widzę. Czy ja to usłyszałam tylko w umyśle? Nie. Raczej nie. Coś zeskoczyło z drzewa! To jakaś dziewczyna, chyba w moim wieku. Wstaję i idę w jej kierunku. Ma ciemne włosy do łopatek, ładne zielone oczy i jest zbudowana mniej więcej jak ja. Patrzy się na mnie z ciekawością.
-Cześć, jestem Rue. – mówię i podaję jej rękę.
-Cz.. cześć. – patrzy na mnie a potem na moją dłoń.
-Jak masz na imię? – uśmiecham się do niej przyjaźnie.
-K.. Katherin.
-Mogę do Ciebie mówić Kat?
-Ch... chyba tak. – lekko się uśmiecha.
-Słuchałaś jak śpiewam?
-T.. tak. Masz ś.. śliczny głos.
-Dziękuję . – uśmiecham się jeszcze szerzej. – Może chciałabyś pośpiewać ze mną? Założę się że tez pięknie śpiewasz.
-Nie. Na pewno nie. – Nie jąka się! Chyba się trochę do mnie przekonała.
-Proszę. Zaśpiewaj choć jedną krótką piosenkę.
-No dobrze. – I w tym momencie zamarłam. Kat zaczęła śpiewać. Śpiewała tak pięknie że wszystkie ptaki ucichły aby jej posłuchać. Gdy skończyła śpiewać spytałam jej się – Kto Cię nauczył tak pięknie śpiewać?
-Mój wujek. Uciekł i mieszkał w dwunastce, ale zmarł w wybuchu w kopalni. Miał na nazwisko Everdeen.
-Acha. Współczuję. Ale śpiewasz pięknie. Masz jeszcze jakieś talenty?
-Umiem chodzić po drzewach.
-Łał! Nauczysz mnie?
-Mogę, ale nie dzisiaj. Ok.?
-Ok. – I tak poznałam moją najlepszą przyjaciółkę i nauczyłam się chodzić po drzewach.

Pamiętnik Prim r.4


Pamiętnik Prim~~

Nie rozumiem ich. Nie rozumiem organizatorów tych dziwnych głodowych igrzysk. Ogłosili nowe zasady!! Mogą wygrać dwie osoby, o ile są z jednego dystryktu. Katniss i Peeta jeszcze żyją, wiec mogą wygrać!! Może zobaczę jeszcze Katniss!!  Tak się cieszę! Za tą jedna zasadę trochę bardziej lubię organizatorów igrzysk. Katniss właśnie szuka Peety, a ja muszę iść wydoić Damę. Jaskierek gramoli mi się na kolana. Głaskam go  i przytulam.
-Jaskierku myślisz że Katniss wróci do domu?
-Mrrrr – słyszę w odpowiedzi.
-Ja mam nadzieję że tak. – Kładę go na ziemię, głaskam, biorę wiadro i wychodzę. Zastanawiam się czy te zasady na igrzyskach są chwilowe czy naprawdę Seneca Crane się zlitował nad ludźmi. Idę tak, idę i naglę czuję pod stopami błoto. Jestem koło bramy dwunastego dystryktu! Ile szłam? Dwadzieścia, trzydzieści minut? Przecież idę tylko do damy. Zawracam i znowu myślę o Katniss, i o tym czy już znalazła Peetę. Żeby im się poszczęściło! Nie zauważam nawet że już jestem koło obory, w której mieszka Dama. Wchodzę tam i zauważam że Gale leży obok mojej kozy i śpi. Podchodzę cicho do Damy, stawiam wiadro i zaczynam doić. Gale się obraca w moją stronę. Ma bardzo dziwną minę. Trochę smutną, a trochę złą. Staram się doić ciszej ale Gale się ciągle kręci. No i w końcu się obudził.
-Cześć Gale.-mówię.
-O! Prim. Cześć mała.
-Mówiłam Ci już żebyś mnie tak nie nazywał!
-Oj dobra. A jak mam Cię nazywać?
-A jak mam na imię? – odpowiadam pytaniem na pytanie.
-Prim – uśmiecha się.
-No właśnie.
-Jak tam Głodowe Igrzyska?
-Dobrze. A u Ciebie?
-Jakoś lecą.
-Mam nadzieję że Katniss odnajdzie Peetę.
-Co ty nie oglądałaś? Odnalazła go. Peeta ma głęboka ranę na nodze.
-Byłam na spacerze. Musiałam trochę się przewietrzyć.
-Rozumiem.- Patrzę na Damę, a później na wiadro i zauważam że mleko się zaraz wyleje z wiadra.
-Musze już iść do domu.
-Odprowadzić Cię?
-Możesz. Pomożesz mi nieść wiadro?
-Nie ma sprawy – bierze wiadro jak by to było piórko i wychodzi. Na progu rzuca tylko – idziesz? – i patrzy na mnie z troską – Widzę że jesteś zmęczona. Jak wrócisz do domu to od razu połóż się spać.
-         Tak. Dobra rada. Chciałbyś może przyjść dzisiaj do nas na obiad?
-         Z chęcią. Mogę zabrać braci?
      -    Jasne.

czwartek, 6 grudnia 2012

Pamietnik Prim r.3


Pamiętnik Prim~

Gale dał nam dużo mięsa. Mamy już pełną spiżarnie. Chyba jeszcze nigdy tak nie było. Oglądnęłam relacje z dzisiaj. Szok!! Chłopak z jedynki zabił Rue.! Katniss płakała całą noc i dzień. Ja też płakałam. Ale na szczęście Marvel (chłopak który zabił Rue) też nie żyje. Moja kochana siostra strzeliła do niego z łuku. Muszę się już położyć. Dobranoc!!

Pamiętnik Prim r.2


Znowu to oglądałam! Oglądałam te głupie głodowe igrzyska! Katniss znalazła sobie przyjaciółkę! Dziewczyna jest w moim wieku i nazywa się Rue. Pochodzi z jedenastego dystryktu i jest bardzo sympatyczna. Katniss dobrze się z nią dogaduje. Na razie wysadziły zapasy zawodowcom. Katniss poszła do lasu i wtedy wyszłam z domu i poszłam do Damy. Dzisiaj dała bardzo mało mleka. Wydaje mi się że dlatego bo Katniss przychodziła do niej co rano i doiła ja tak jak ja. A teraz jej nie ma i Dama jest zaniepokojona. Szkoda mi jej. Zastanawiam się czemu pan piekarz, tato tego chłopaka Peety, który tez jest na igrzyskach przynosi nam rano świeże bułeczki. Nigdy nie jadłam czegoś tak pysznego jak bułeczki z kozim serem. Dalej myślę o Kapitolu i o tym jak bardzo go nienawidzę. Musze iść zobaczyć relacje z dzisiejszego dnia igrzysk. O! Chyba Gale przyszedł. Musze mu otworzyć.

Pamiętnik Prim r. 1


Pamiętnik Prim~~

Dzisiaj znowu oglądałam te głupie Igrzyska przez które całe moje życie legło w gruzach! Teraz mam chęć wyjść na dwór i wrzeszczeć pare godzin! Czemu? Czemu Katniss musiała się zgłosić na nie za mnie?! Mnie przecież nikt nie potrzebuje, a jej? Cały dwunasty dystrykt! Ona poluje i ma tyle talentów, a ja mam tylko mleczną kozę i nie mam żadnego talentu. Moje wszystkie złe myśli są skierowane do Kapitolu! Nigdy, nigdy więcej nie pozwolę żeby bliska mi osoba trawiła na coś takiego! Ale wiem że Katniss ma szanse. Powiedziała że postara się wygrać, prawda? A ona zawsze dotrzymuje obietnic. Widziałam przecież jak załatwiła ta dziewczynę z jedynki, jak jej tam... Glimmer. Na pewno sobie poradzi. Trzymam za nią kciuki. Zresztą cały nasz dystrykt trzyma z nią kciuki. Gale, mama, pan piekarz... nawet Jaskier. Chociaż on nie ma kciuków J . Zawsze wiedziałam że Katniss to super dziewczyna i poradzi sobie wszędzie. I tak trzymać siostro!